„Zostałem sam”. Dziś 70. rocznica aresztowania Prymasa Tysiąclecia

2023/09/25
uwiezienie 27
Fot. Instytut Prymasowski

Do aresztowania, czy też internowania - według innej nomenklatury - Prymasa Tysiąclecia doszło późnym wieczorem 25 września 1953 roku, w dniu kiedy Warszawa, i nie tylko ona, wspominała bł. Ładysława z Gielniowa, kapłana franciszkańskiego, kaznodzieję i poetę z końca XV wieku. To o tyle ważne, że po południu Prymas Wyszyński przygotowywał się do okolicznościowego kazania, które miał wygłosić i wygłosił Kościele św. Anny wieczorem. Świątynia według jego własnej relacji zapełniona była jak nigdy dotąd. Po Mszy poprosił podchodzące do niego grupy - jak to określił „akademików i „niewiast ewangelicznych” - o modlitwę za siebie, a konkretnie o różaniec.

Po późnowieczornej akcji UB znalazł się w swym pierwszym miejscu internowania w Rywałdzie. Po tym całym niewątpliwym zamieszaniu usiadł w pokoju, a właściwie w celi, bo takie przeznaczenie nadano pomieszczeniu, w którym miał być odizolowany, i napisał słowa umieszczone w tytule niniejszego tekstu.

Prymas rzeczywiście został sam, tłum na wieczornej Mszy i poranna samotność były na pozór drastycznie odmiennymi rzeczywistościami, ale tak naprawdę samotność Stefana Wyszyńskiego narastała. Od jakiegoś czasu był on osaczany, inwigilowany i odcinany od kolejnych współpracowników. Porozumienie Państwo-Kościół z 1950 roku, pomimo ogromnych ustępstw ze strony tego ostatniego, już dawno były złamane przez stronę rządową.

W międzyczasie, w wielu diecezjach w dokonano swoistych zamachów stanu, doprowadzając do sytuacji, w których ich administratorami zostawali księża będący de facto namiestnikami władz komunistycznych. Kościół został też w zasadzie pozbawiony prasy, która w tamtych czasach była dla niego jedynym dostępnym medium masowym. Oczywiście były jeszcze ambony ale i tu trzeba było zachować ostrożność, gdyż kary, w każdym tego słowa znaczeniu, mogły spaść na kaznodzieję za cokolwiek. Nic dziwnego, że Prymas spodziewał się, że za chwile i jego coś spotka. Liczył się z aresztowaniem, a może nawet i męczeństwem, w końcu w innych krajach bloku wschodniego takie przypadki spotkały niemal wszystkich autentycznych przywódców Kościoła. Można powiedzieć, że odosobnienie, internowanie, czy uwięzienie Prymasa było tylko wykonaniem tego, na co w zasadzie czekał - świadczą o tym jego publiczne wypowiedzi, wyprzedzające ruch komunistów. Odwlekło się to wprawdzie w wyniku nieoczekiwanych zdarzeń w Związku Radzieckim, jakie nastąpiły po śmierci Stalina, ale jego polscy uczniowie realizowali swoje dzieło nawet bez niego.

Wydarzenia polityczne, jakie miały miejsce po 25 września, na pozór przebiegały po myśli władz. Episkopat werbalnie zaakceptował stan, który nastąpił, media potępiły dotychczasowa „szkodliwą działalność Wyszyńskiego” albo anonimowo opisywanego „Kierownika episkopatu”. Coś jednak powoli się zmieniało. Okazało się, że komuniści źle sobie niektóre rzeczy wyliczyli, że są siły tkwiące w narodzie, które takiego stanu nie akceptują. System na Wschodzie też się na chwilę zachwiał. Dla jednych ten splot okoliczności był wynikiem procesu dziejowego, dla drugich może być skutkiem tego różańca, czy też może tych niezliczonych różańców, o które Prymas prosił po raz ostatni 25 września wieczorem.

Koniec końców okazało się jednak, że kard. Wyszyński nie został sam, ale nie zmarnował tych trzech lat, które były dla niego czasem próby, kiedy niekoniecznie był pewien ludzkiej modlitwy i pamięci. Przemodlił i przepracował przyszłość swej posługi i polskiego Kościoła, widać z tego, że czasami musi się wydarzyć zło, żeby mogło wygrać dobro.

 

 

/mdk

Piotr Sutowicz

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Prymas Tysiąclecia #aresztowanie #Stefan Wyszyński #Rywałd #25 września 1953
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej