Żyłam wiele lat w blasku Kardynała

2016/10/4
Cardinal Franciszek Macharski cropped 2010
Fot. KSAF AGH Krakowska Studencka Agencja Fotograficzna AGH / CC BY 2.0 / Wikimedia commons

Kardynał Franciszek Macharski, były metropolita krakowski, zmarł 2 sierpnia w wieku 89 lat.

Przyszły kardynał i pasterz diecezji krakowskiej urodził się 20 maja 1927 r. w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął 2 kwietnia 1950 r. z rąk kard. Adama Stefana Sapiehy. 29 grudnia 1978 r. otrzymał nominację biskupią, dzień później został mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim. Sakrę biskupią przyjął 6 stycznia 1979 r. z rąk swojego krakowskiego poprzednika, papieża Jana Pawła II. 30 czerwca 1979 r. otrzymał godność kardynała. Na emeryturę przeszedł w 2005 r. Od tego czasu mieszkał na terenie sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta w Krakowie.

„W domu między nami, siostrami albertynkami, a Księdzem Kardynałem relacja była niepowtarzalna – bardzo bliska, ojcowska, nawet przyjacielska. Nie znajduję odpowiednich słów, aby opisać, jakim był człowiekiem” – mówi s. Dolorosa Kilnar ze Zgromadzenia Sióstr Albertynek w Krakowie, która opiekowała się kard. Macharskim przez ostatnie lata jego życia. Siostra Dolorosa wspomina wielką skromność Kardynała, przejawiającą się także w urządzeniu domu, który otrzymał do swojej dyspozycji i w którym m.in. przyjmował gości. Na górze była kaplica, natomiast w pokoju Księdza Kardynała było tylko łóżko, stolik, dwa małe biurka oraz szafa na odzież. „Pochodził z zamożnej rodziny, wiele lat mieszkał w pałacu, jednak był zupełnie wolny od przywiązania do rzeczy materialnych – podkreśla s. Dolorosa. – Łączył w sobie wielkie dostojeństwo z dużym urokiem osobistym. Odczuwało się bliskość i ciepło, które sprawiało, że nie było między nim a rozmówcą barier, szczególnie gdy ktoś pragnął mu coś powierzyć czy polecić”. Siostra opowiada, że Kardynał nigdy nie przechodził obojętnie wobec listów i telefonów od osób, które czegoś sobie życzyły; nawet wtedy, gdy był osłabiony, modlił się w powierzonych intencjach, błogosławił i dopytywał po czasie, czy sytuacja została rozwiązana. Serce wrażliwe na potrzeby innych, pochylanie się nad wieloma ludzkimi sprawami – taki był jako metropolita i w czasie pobytu przy sanktuarium Ecce Homo. Podczas spacerów w ogrodzie, słysząc z oddali, zza murów, głos karetki pogotowia ratunkowego, zawsze się zatrzymywał, aby się pomodlić, pobłogosławić. Podczas spacerów, przy posiłkach, w podróżach, w trakcie przyjmowania gości towarzyszyły Kardynałowi siostry albertynki, które czuwały przy nim dniem i nocą. „Byłyśmy przy nim nieustannie. Nadal czujemy jego obecność. Gdyby nas nie wspomagał teraz, nie dałybyśmy rady. Żyłyśmy w przestrzeni świętości, wielkiej pokory, kultury i pogody ducha Księdza Kardynała – mówi s. Dolorosa i dodaje: Na pewno jest w niebie. Żyłam wiele lat w blasku Kardynała. Mogę być pierwszym świadkiem jego świętości”.

Przewodnikami na drodze kard. Macharskiego byli: św. Brat Albert, św. Siostra Faustyna i św. Jan Paweł II. „Jeszcze jako kleryk otrzymał od ks. prof. Konstantego Michalskiego biografię Brata Alberta, założyciela naszego zgromadzenia – opowiada s. Dolorosa. – Książka była mocno zużyta, jednak Ksiądz Kardynał nie dawał jej do oprawy. Ta książka była z nim wszędzie: i na studiach we Fryburgu, na biurku metropolity i w naszym domu. Kardynał był zauroczony postacią Brata Alberta, a także namalowanym przez Świętego obrazem  Ecce Homo. Często widziałyśmy Księdza Kardynała podczas modlitwy. Był zanurzony w modlitwie. Nie chciał z nami odmawiać Brewiarza, wiedząc, że nasza lektura jest płynna – on trwał w modlitwie dużo dłużej. Jutrznię nieraz odprawiał nawet półtorej godziny, podobnie było na Mszy św., którą sprawował z ogromnym przejęciem. Najważniejszym jego pytaniem każdego dnia było pytanie o Eucharystię. Mogę powiedzieć, że był mistykiem. Gdy jednak ktoś przychodził do Kardynała, ten natychmiast przerywał modlitwę i służył. Powtarzał za Bratem Albertem: „Jeśliby cię zawołano do biedaka, choćbyś był w świętym zachwyceniu, idź”.

Iesu, in te confido! – Jezu, ufam Tobie! – to biskupie zawołanie było dewizą jego życia i pasterskiej posługi. Był apostołem Bożego miłosierdzia. Gdy rozpoczął się kult Bożego miłosierdzia, kard. Franciszek Macharski był związany z kaplicą i z grobem św. Siostry Faustyny. Gdy w 1997 r. Ojciec Święty Jan Paweł II podpisał się pod propozycją wybudowania sanktuarium kultu Bożego miłosierdzia, obecny był przy tym kard. Macharski. „Kardynał od początku był przekonany, że kult Bożego miłosierdzia jest uzasadniony i rozszerzał go mimo zakazu – mówi s. Dolorosa. – Wiem, że gdy był wikarym w Kozach, przy ołtarzu powieszono obraz Jezusa Miłosiernego. W momencie, gdy wprowadzono zakaz upowszechniania kultu, zdjęto obraz. Po latach, gdy ks. Macharski został wybrany metropolitą, na początku zapytał właśnie o ten obraz w Kozach. Sam był po ludzku »przeorany« miłosierdziem Bożym, doświadczał miłosierdzia i żył miłosierdziem Bożym”.

Swoje ostatnie urodziny, 20 maja, Kardynał chciał przeżywać koniecznie w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Tego dnia biskupi: kard. Marian Jaworski, bp Grzegorz Ryś, bp Jan Zając i ks. prał. Robert Tyrała oraz o. Azariach Hess OSM – kustosz sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej odprawili Mszę św. przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego.

Kardynał Franciszek Macharski zostanie zapamiętany jako czciciel Bożego miłosierdzia.

Joanna Szubstarska

pgw

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#kard. Franciszek Macharski #kard. Macharski #s. Dolorosa Kilnar #św. Brat Albert #Św. Jan Paweł II #św. Siostra Faustyna #Zgromadzenie Sióstr Albertynek
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej