Podróże po kulturze: Nieświadoma rewolucjonistka świata fotografii. Rzecz o Vivian Maier

2024/02/29
Projekt bez nazwy16 v2
Fot. twitter.com/@Legend__Photo

100 tysięcy negatywów, zaledwie kilkaset odbitek i dwa pełne magazyny dobytku – tyle zostawiła po sobie Vivian Maier po 5 dekadach działalności jako fotograf uliczny. Czy zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo będzie znana zaledwie kilka lat po śmierci? Czy by tego chciała? Dlaczego jej fotografie po latach ujmują tak wielu?

Vivian Maier urodziła się 1 lutego 1926 w Nowym Jorku, jednak większość swojej młodości spędziła we Francji, skąd pochodziła jej matka. Ojciec był Austriakiem, jednak z dokumentów wynika, że już 4 lata po narodzinach córki, opuścił on rodzinę, a mała Vivian wraz matką mieszkały z Jeanne Bertrand, nagradzaną fotografką portretową, która prawdopodobnie zaszczepiła w dziewczynie pasję. Fotografią zaczęła zajmować się w 1949 roku robiąc zdjęcia pejzaży we Francji amatorskim aparatem Kodak Brownie Box. Jak się domniemuje, prace te miała zamiar sprzedawać. Do komercjalizacji jej twórczości na większą skalę jednak nie doszło za jej życia.

Nowy Jork

W 1951 roku Vivian wróciła na stałe do Stanów Zjednoczonych i podjęła pracę u nowojorskiej rodziny Southampton jako niania. Rok później zdecydowała się kupić swój pierwszy profesjonalny aparat, niemiecki Rolleiflex. To dzięki temu sprzętowi, który pozwalał fotografować niezauważenie na wysokości pasa oraz posiadał kwadratowy kadr, dzięki któremu nie trzeba było zmieniać ustawienia aparatu, Vivian mogła rozwinąć tak wielki talent do fotografii ulicznej.

Chociaż Maier nie odebrała żadnego formalnego wykształcenia pod kątem fotografii, istnieją ślady tego, że podczas lat spędzonych w Nowym Jorku, Maier nawiązywała kontakt z fotograficznym światem, m.in. Carolą Hemes i Genevą McKenzie. Te znane fotografki pozowały Vivian, użyczały swoich pracowni, ale najpewniej również douczały koleżankę po fachu.

W trakcie życia Vivian wywołała bardzo niewiele ze swoich prac, było to spowodowane brakiem funduszy, ale i możliwości dostępu do ciemni, a także brakiem umiejętności wywoływania fotografii tak, aby efekt był, dla takiej perfekcjonistki jak Maier, zadowalający. Jeżeli chodzi o działalność komercyjną, to zachowały się jej zapiski sugerujące, że zaledwie kilka razy sprzedała swoje prace.

W 1953 roku Vivian zaczęła eksperymentować z kolorową kliszą i zainteresowała się fotografią studyjną. W swoim salonie zaaranżowała studio wypełnione kolorowymi tkaninami, które miały maskować odrapane meble.

Chicago

Trzy lata później przeniosła się do Chicago, gdzie również podjęła pracę jako niania trzech chłopców. To u tej rodziny pracować będzie właściwie do końca życia. Przez jakiś czas cieszyła się prywatną łazienką, w której wywoływała swoje czarno-białe rolki. Kiedy jednak dzieci podrosły, jej sytuacja zaczęła się pogarszać, a przenoszenie od rodziny do rodziny sprawiło, że wywoływanie filmów przestało być możliwe. Rolki niewydrukowanych zdjęć zaczęły się piętrzyć.  

W twórczości Maier możemy znaleźć kilka zakresów tematycznych, które wyraźnie ją interesowały. Bardzo lubiła robić niezwykle ciekawe autoportrety przy użyciu luter i wszelkiego rodzaju szyb. Chętnie śledziła też policjantów na służbie. W swoich pracach nie bała się uwieczniać ludzkich słabości, biedy, brzydoty, biedy, kryminalistów, a nawet ludzkich zwłok, których jedna fotografia znajduje się w jej zbiorach. Vivian lubowała się też w fotografii w stylu paparazzi, na ulicach Chicago nierzadko polowała na znane twarze, przepychała się łokciami w okolicy planów filmowych, aby złapać najlepsze ujęcie gwiazd. Tak zrobiła niejako zakulisowy reportaż z kręcenia słynnego filmu „Taxi”, a także portrety Avy Gardner oraz Salvadora Dalego. Od czasu do czasu robiła też tradycyjne reportaże z wydarzeń rodzinnych swoich pracodawców, jak np. z I komunii świętej, której udzielał dzieciom słynny bp Fulton Sheen.

Kiedy Joan Charlat, jedna z sióstr, którą opiekowała się Vivian jeszcze w Nowym Jorku, 60 lat później zobaczyła zdjęcie swoje i siostry, miała wykrzyknąć, że zdjęcie dokładnie odzwierciedla ich odmienne osobowości. Rodzina Joan prowadziła słynną restaurację serwującą steki, a zdjęcie wykonane przez Maier na ich prośbę, przez lata było przekazywane przez członków rodziny jako takie, które najlepiej oddaje klimat miejsca.

https://twitter.com/DelficaW/status/1760587456246657054

Wychowankowie pamiętają Vivian Maier jako staromodną, dobrze wychowaną i elegancką, ale sztywną i beznamiętną. Określano ją również jako ekscentryczną, silną, śmiało wyrażającą swoje opinie, intelektualną, ale równocześnie skrytą osobę. Nosiła kapelusz z rondem, długą sukienkę, wełniany płaszcz i męskie buty. Z aparatem na szyi, gdy tylko wychodziła z domu, obsesyjnie robiła zdjęcia, ale nigdy nikomu ich nie pokazywała.

Vivian nigdy nie wyszła za mąż, nie miała własnych dzieci, chociaż dzięki pracy mogła zakosztować macierzyństwa. Nie miała też w życiu bliskich osób, które znałyby ją lepiej. Samotność nie pozbawiła jej chęci do okrywania świata i tak zachowały się dowody na jej podróże do Kanady, Ameryki Południowej, Europy, na Bliski Wschód i do Azji, na Florydę oraz Wyspy Karaibskie.

Pod koniec lat 90-tych Vivian na dobre przestała robić zdjęcia, a cały swój dobytek przechowywała w magazynie. Jej sytuacja finansowa była bardzo trudna, kobieta ocierała się  bezdomność. Z powodu nieopłaconego czynszu, dwa magazyny wypełnione rzeczami i filmami zgromadzonymi przez Maier w ciągu całego życia, zostały wystawione na aukcję.

W 2008 roku Vivian upadła na kawałku lodu i uderzyła się w głowę. Pozornie niegroźny wypadek doprowadził do jej śmierci kilka miesięcy później, 21 kwietnia 2009 roku.

Dziedzictwo

Kartony z negatywami zdjęć Vivian Maier na wspomnianej aukcji zakupił John Maloof, który poszukiwał archiwalnych fotografii trochę zapomnianej części Chicago, o której pisał wraz z Danielem Pogorzelskim książkę. Po odkryciu spuścizny Vivan, Maloof poświęcił się odtwarzaniu jej archiwum i popularyzowaniu jej dziedzictwa.

W ciągu roku od zakupienia pierwszych kartonów na aukcji, John zdołał ocalić około 90% prac Maier i zgromadził kolekcję zawierającą około 100 tys. negatywów, ponad 3 tys. odbitek, setki rolek filmu, filmy domowe, wywiady z taśm audio i różne inne przedmioty. Inny kolekcjoner, Jeff Goldstein, zdołał uratować resztę.

Dzięki jednej z rodzin, u których Vivian pracowała przez siedemnaście lat, John Maloof był w stanie zdobyć przedmioty z jej dwóch wypełnionych po brzegi magazynów, które miały zostać wyrzucone do śmieci. Duża część zawartości magazynów to były śmieci, które Vivian gromadziła, ale znajdowały się tam oprócz rolek filmu, również wycinki z gazet poukładane w segregatorach oraz kolekcja listów – zaadresowanych do niej, ale i do innych osób. Dzięki tym wszystkim przedmiotom, dokumentom i informacjom, John Maloof wraz z Anthonym Rydzonem zdołali odtworzyć życiorys fotografki. Badacze podkreślili, że wyglądało to tak, jakby zostawiła idealnie ułożoną układankę, która miała zostać złożona po jej śmierci.

Obecnie John Maloof zarządza firmą Maloof Collection, która jest właścicielem ok. 90 proc. spuścizny Vivian Maier, stworzył również film na jej temat oraz zajmuje się organizowaniem wystać jej prac. Firma zdigitalizowała w wysokiej jakości wszystkie prace, do których miała dostęp.

School of the Art Institute of Chicago, jedna z wiodących szkół artystycznych i projektowych w USA utworzyła stypendium im. Vivian Maier, które ma zapewniać fundusze na naukę studentkom, które są w trudnej sytuacji materialnej.

Obszerne archiwum prac Vivian Maier można znaleźć na stronie Maloof Collection www.vivianmaier.com

Prace, które pozostawiła po sobie Vivian Maier, do dzisiaj poruszają wielu oraz inspirują kolejne pokolenia fotografów.

 

Źródła: vivianmaier.com, niezlasztuka.net

 

/ab

CCH 3673 kwadrat

Aleksandra Bilicka

Dziennikarz i kulturoznawca. Redaktor portalu e-civitas.pl, sekretarz redakcji kwartalnika Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Podróże po kulturze #fotografia #sztuka #kultura #USA #Vivian Maier
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej